Kącik fana

Wiersze

Dział ten poświęcony jest twórczości literackiej fanów Dragon Balla. Zamieszczane są tutaj wiersze i inne tego typu krótkie formy o wiadomej tematyce. Jeżeli chciałbyś podzielić się z innymi swoją twórczością, wyślij do nas wiadomość.

[bez tytułu]

Son Goku miał tylko brata,
bo kiedyś zginął mu tata.
I choć nie znał go przez blisko 25 lat,
w końcu stał się dla niego jak kat.
Zabić go pomógł mu syn,
który zrobił tam niezły dym.
Najgorszy wróg,
przekroczył przyjaźni próg.
Na każdej drodze,
leżała co najmniej jedna przeszkoda.
Goku boi się tylko dwóch rzeczy,
którym dają radę jego koledzy.
Zastrzyki i żona,
która wywołując strach u Goku cudu dokonała.

KakarottoSSJ5, 09.08.2013

[bez tytułu]

Songo jest jak gwiazdka na niebie
Bo Songo świeci w noc i w dzień
Bez Songa nie byłoby tu ciebie
Bez Songa nie byłoby mnie też!

Mateusz, 13.07.2012

[bez tytułu]

Pewnego dnia rano, gdy wstałam
W telewizji małego chłopca ujrzałam.
Na swej chmurce dosięgał chmur
Niestraszny mu był żaden potwór ani gbór.
Te czarne włoski, ten ogonek mały
Dużą rewolucję w moim życiu spowodowały.
Magiczny kij i technika Kamehameha
To były bronie na sto dwa!
I przyszedł czas na Tenkaichi Budokai
Jak zawsze co 3 lata, data – 3 maj.
Na 21 wygrał Jackie Chan
W 22 pierwsze miejsce zajął Tenshinhan.
Lecz na 23 moi kochani mili
Goku i Piccolo wszystkich rozgromili.
Lecz ostatecznie dla naszego Goku kochanego
Nawet Piccolo nie stanowił zagrożenia żadnego.
Po ciężkiej walce, boju wielkim
Songo został mistrzem wielkim.
Potem wraz ze swoją drużyną
Pokonał elitę niemiłą.
Piccolo Daimao, Freezer, Cell,
Buu, Baby, Cooler
Wszyscy źli oparli się ich potędze
I każdy kto wpadł w ich ręce
Zastał wysłany do piekła w męce.
Dragon Ball na zawsze w mej głowie zawirował.
Niesamowite uczucia ofiarował.
Miłość, przyjaźń, rodzina – to w walce pomaga.
Poświęcenie życia – to odwaga.
Dzięki, Goku! Dzięki wam, przyjaciele!
Nauczyliście mnie tak wiele.
Lecz niestety przyszedł i czas pożegnania.
Do zobaczenia, Goku! Do następnego spotkania!

Mago-san, 2009

[bez tytułu]

Dragon Ball rządzi i każdy to wie
innym anime ja mówię – nie.
Goku wymiata na czwartym poziomie
może i dzisiaj przywali Tobie.
Vegeta wkurzony każdego dnia
bo Bulma ciągle na nerwach mu gra.
Trunks mój przystojniak na białym rumaku
chciał wygrać w walce ze słynnym Bojacku.
Gohan niepotrzebnie nauce się poświęcił
a jak był mały wciąż w wózku się wiercił.
Szatan Serduszko świetnie się broni
bo jest najlepszy jak stado koni.

Agnes13, 21.06.2008

Mistrzowi Toriyamie roku aż setnego!

Wiersz powstał z okazji 50. urodzin Akiry Toriyamy, autora Dragon Balla.

Tam pośród świętych, uczniów, apostołów dawnych,
A w czasach dzisiejszych władców świata sławnych,
Był też i Toriyama – Sen to, czyli jawa? –
Dziwował się shogun, wielki Tokugawa.
– Czyś ty nie poganin? A bożków nie czcisz może?
Co ty tu w rządzie robisz? Boże, o mój Boże!
– Prawda – rzecze Akira – żem nie czcił Jehowy
Ani Jezusa, jednak, druhu mój ty nowy,
Byłem prawy a skromny – i młody, i stary,
Co teraz przyćmiło fakt mej pogańskiej wiary.
A czyś ty był krystianem, mój drogi Ieyasu? –
Na to ów zaczął bąkać, że on swego czasu
Chciał do katolików przystać; to nie pomogło.
Jeno śmiech mego mistrza jeszcze bardziej wzmogło.
– Co tutaj się dzieje? – wtem duch jakiś zakrzyknął,
Lecz rechot Toriyamy ani myślał ścichnąć.
– Czemuż tutaj te śmiechy?! – zawołał groźliwie.
Śmiech w sekundę umilkł. Toriyama zaś chętliwie
Historię opowiedział. Anioł wtem przytaknął,
Ale shogun Ieyasu wiedzy ciągle łaknął.
Posłano więc do zwykłych, bardziej grzesznych ludzi,
Których, choć pracują, praca ta nie trudzi,
Po mnie. Gdy zaś przybyli wysłannicy Boży
Do domu mojego, wtem naraz mnie sen zmorzył.
Więc śpiącego unieśli do Bożej Świątyni.
W ten sposób żem tam przybył i tam spotkał z nimi.
Pytam tamuj na miejscu, czego chcą od człeka,
Anioł zaś już wtedy minuty ni nie czekał
I sprawę przedstawił. Ja więc go wysłuchałem,
Bo poznać szczegóły pilnie potrzebowałem.
– Prawda – tak wtem rzekę – Onegdyś żywot dobry
Wiódł ten tu Toriyama, mąż choć niezbyt chrobry,
Jednak serca prawego i o duchu skromnym.
Także jego dokonań proszę wciąż być pomnym.
– Ale wyznanie... – shogun przerwać mi próbował,
Lecz go tamten anioł dość gracko wciąż hamował.
– Wyznanie – znów więc prawię – można tu pominąć,
Gdyż to na ogólny wynik nie ma prawa wpłynąć.
– Lecz dzieła jego nieczyste, ohyda dla Boga –
Nawet na ten argument nie przyszła na mnie trwoga.
– Ty głupcze! – mówię – Posłuchajżeż teraz znawcy,
Miast się jak dureń kierować słowami oprawcy
Sztuki tej najprawdziwszej! Przecież czegoś złego
Twórcy przenigdy do zarządu przeświętego
Bóg by nie przyjął! Nie bluźnij też mi tu teraz! –
Z moimi słowami nie zgodził się nieraz
Zazdrosny wciąż Ieyasu. Coraz to z nowymi
Argumentami wychodził, coraz to głupszymi.
Tak więc rzekłem mu w końcu twardo i dobitnie:
– Niech zarząd Toriyamy po wsze czasy kwitnie!
Wiesz, żem nie ideał, że kiedyś grzeszyłem wiele:
Nie mi dane rządy i wieczyste wesele.
Jednak osądzić umiem dobrze i sprawiedliwie,
A do sądu tego podchodzę wciąż chętliwie.
Ale po jednym poznać można tutaj z pewnością,
Czyli nienaganną są prawdziwością
Moje wyroki. Bo ja dla nieprawego
Nigdy bym nie napisał wiersza pochwalnego.
– O! – rzekł wtem Tokugawa – O! – anioł dopowiedział
– O! – nawet Toriyama, widać też nie wiedział.
– Za to mu napisałem – znowu ja tam rzekę
– Że był zawsze dobrym, a i prawym człowiekiem.
Życzyłem mu w tytule wieku podwójnego:
"Mistrzowi Toriyamie roku aż setnego!".

06.04.2005

Dragon Ball Z

Wychowany na "Reksiu"
Nigdy nie pojmie zgred,
dlaczego jego pociecha
ogląda "Dragon Ball Z".

Mieczysław K., "Teletydzień", 30.09.2002

Freezer

Freezer, Freezer, fajny gość
Wszystkim Saiyanom daje w kość
Wszystkich Saiyan wyplewić chcę
Bo lubi na kogoś wnerwiać się
U jego boku wierni żołnierze:
Zarbon, Dodoria, Kuwi, Ginyu, Recoom, Berter, Goldo i Ji-Su
Co każdego zabić chcą
Frezio tym raduje się
Ponieważ lubi patrzeć na niezłą zadymę
Ale słabości swoje ma:
BOI SIĘ LEGENDARNEGO SUPER SAIYA-JINA
Portkami trzęsie, nogi uginają się
I za swoją armią schować się chce
Ale obowiązki swoje ma:
Ki – błysk, kop w pysk
Planet sto zniszczyć chce
I jeszcze cieszy się
Jak sam gada:
"Taka płaca jaka praca"
Ale jemu taka praca wcale nie popłaca...
Więc po co zabija, morduje?
Czyżby stres swój wyładowuje?
Zamieszanie przez dni parę
Freezer drze pychola, klnie, przeklina i morduje
A do tego wszystkich nudzi gadką swoją
Potrójnie podwojoną (...)
Wszyscy uszy zamykają
Ale to im nic nie daje
Freezer wrzeszczy przez dni, lata i miesiące
Wrzeszczy i wyklina od debili
I dlatego go podopieczni nie polubili (...)
A co do Vegety, Nappy i Raditza
To odpowiada im całkowita cisza.

Jaskir

Oh, Songo

Oh, Songo...
Songo, ty nasz szlachetny bohaterze,
Gdy na ciebie patrzę to podziwiam cię szczerze,
Te twoje piękne uszy wiecznie odstające,
Te twoje rozczochrane włosy grzebienia nieznające,
Te twoje zęby pastą Blend-a-med myte,
Te twoje paznokcie wielką warstwą brudu pokryte,
Ten twój ogonek owłosiony,
Ten twój ochraniacz na rękę w koszu znaleziony,
Ta twoja klata wypolerowana,
Te twoje mięśnie jak u Pudziana,
Ten twój strój made in Żółw Genialny,
Ten twój głos cienki i powabny,
A niech Vegeta obraża cię jak chce,
I tak dla mnie jesteś Super Hiper Mega Men.

MiM
Kącik fana ► Wiersze
STRONA KORZYSTA Z PLIKÓW COOKIE: POLITYKA PRYWATNOŚCI
Anime Revolution Sprites Twierdza RPG Maker