Moja ulubiona saga to Garlica Juniora, a to dlatego, że tutaj świat ratuje ktoś inny niż tylko Songo.
Przyjaciele wspólnymi siłami pokonują zło i takie coś fajnie się ogląda. Zrobili to razem.
Jest to wyjątkowa saga, ktokolwiek ją wymyślił, mógłby śmiało pisać fabułę do DB, znał się na rzeczy.
Bardzo ciekawa historia, ciekawy wróg, wszystko ciekawe i pomysłowe.
I nie trzeba było żadnego SSJ, zwiększania mocy, treningów, aby stworzyć kolejną część przygód.
Szczerze, wolałbym aby w takim stylu właśnie potoczyło się dalej DB, ale niestety Akira postawił na zwiększanie mocy.
I tak bez końca, aż doszło do walk pomiędzy wszechświatami, absurd.
Dla mnie czerwona wstęga, choć piccolo daimao też była kozacka i niewiele ustępuje. W Z to saiyan i namek."...nie pasuję do tej pedalskiej sztafety... “
Jednej nie wybiorę. Z pierwszej serii saga Armii Red Ribbon: żołnierze, potwory (no, potwór i roboty), Tao Pai Pai, wartka akcja. Z Zetki saga Cella: mroczna (za dziecka oglądałem ją po raz pierwszy na RTL-u II po niemiecku z kapitalnym dubbingiem i z minimalną cenzurą, Cell zżerający ludzi robił klimat), genialny Wakamoto, motyw cyborgów ciekawy, niezłomny Gokūś zaniemógł na serce. Z GT to saga złych smoków bezapelacyjnie, cudowny Chafūrin jako Liǎng Xīng Lóng; Sì Xīng Lóng i wzruszająca walka z Gokū, Yī Xīng Lóng w wykonaniu Hidekatsu Shibaty i to „zabranie” ciała Sì Xīng Lóng'a, gdy pierwszy raz to widziałem, to naprawdę był mega zwrot akcji. W DBS chyba najbardziej podobał mi się wątek z Commesonem, Sotējanami i Potage'em, czy ze Snakjanami albo z Aralką, bo po prostu było zabawnie, ty niemniej saga Zamasu też była super, motyw z bogiem mordercą, utopią i postapo, a nader wszystko Nozawa w pełnej krasie – w to mi graj.MyAnimelist
Warto posłuchać:
1, 2, 3, 4, 5, 6, 7