Kącik fana

Dragon Ball

Klub Fana » FanFicki » The Warriors of Universe! » Saga III » Rozdział VI
The Warriors of Universe! (Wojownicy Wszechświata!)
Saga III: Gwiezdne Klejnoty!
Rozdział VI
 

Od powrotu z Karyx minął tydzień i życie na Ziemi wróciło do normy.

Tymczasem na Zandram, Saiyanie, którzy tam się osiedlili, mają swoje miasto w górach, do tego na kilku pustkowiach mają swoje mordownie, jak nazywają kompleksy, które oficjalnie nazywa się Specjalnymi Barami. Gebaska jest przywódcą, choć nie cieszy się aż takim autorytetem jak poprzednia linia władców Saiyańskich, nawet nie przyjął tytułu króla Saiyan. Gdyby "odnalazł się" zaginiony ksiażę Vegeta, od razu miałby większy autorytet niż Gebaska. Saiyanie żyją spokojnie na Zandram walcząc między sobą. Walki w mordowniach są bardzo częste, choć odbywają się w systemie "wyznaniowym".

Ziemia. Po około trzech miesiącach.

Trzymiesięczny Vegeta jr. postawił swoje pierwsze kroki czym zadziwił swoją matkę. Bulma nie wiedziała co o tym myśleć, gdyż nie wydawało się jej to normalne. Gdy Bulma niepokoi się widokiem "super szybkiego" rozwoju młodszego syna, weszła Scharlot i zobaczyła, że chłopczyk nieporadnie chodzi.

– Widzę, że junior zaczął chodzić! – powiedziała uśmiechając się Saiyanka.

– Ma dopiero trzy miesiące, to chyba trochę za wcześnie. Ludzie zaczynają najczęściej chodzić pomiędzy 9 a 15 miesiącem życia. Trunks zaczął chodzić mając 6,5 miesiąca, a Bra mając 7 miesięcy. – powiedziała Bulma.

– Saiyanie zaś zwykle zaczynają chodzić między 2 a 4 miesiącem życia. Vegeta postawił swoje pierwsze kroki mając czternaście dni, więc nie masz się o co martwić, z juniorem wszystko w porządku! – powiedziała Scharlot.

– Ale junior jest tylko półsaiyanem. – powiedziała Bulma.

– Wiem, o tym! Jest też synem Vegety! Nie wiem, czy wiesz, ale gdy Vegeta był w wieku, w którym jest teraz junior, to wypuścił swojego pierwszego Ki-blasta. – powiedziała Saiyanka.

– Naprawdę?! – zaśmiała się Bulma.

– Tak! – powiedziała Scharlot i podeszła do młodszego wnuka i ukucnęła przy nim. – Ciekawe kiedy ty pokażesz swój talent, junior. – dodała mówiąc do malutkiego półsaiyana. Na co chłopak spojrzał na nią uważnie, swoimi czarnymi oczkami. Saiyanka wstała.

– Dawno nie widziałam Trunksa! Ciekawe gdzie jest teraz? – powiedziała Scharlot.

– Pewnie teraz odsypia kolejną dyskotekę, na której był wczoraj, wrócił około 4:00. – powiedział Vegeta, który wyszedł właśnie z sali treningowej i usłyszał pytanie swojej matki. – Nie wiem co on widzi w tych dyskotekach! – dodał cicho.

– Vegeta, niepokoję się, że z juniorem jest coś nie tak. – powiedziała Bulma.

– O co ci chodzi? – zdziwił się Vegeta i spojrzał na młodszego syna. – O widzę, że zaczął chodzić! Jeśli o to chodzi, to nie masz czym się martwić! – dodał spokojnie.

– On ma dopiero trzy miesiące! – powiedziała Bulma.

– Wiem! – odparł Vegeta.

– Sądzę, że powinnam zabrać go do lekarza! – powiedziała Bulma.

– Jeśli musisz, aby się uspokoić! – powiedział Vegeta.

– Ty zaś jak zwykle obojętny i zimny, tak że nie przejmujesz się, że nasze dziecko wykazuje niepokojące symptomy! – powiedziała Bulma.

– Niepokojące symptomy?! Kobieto, dobrze się czujesz?! Vegeta junior jest wesołym i tryskającym energią dzieckiem, a ty szukasz dziury w całym! – powiedział Saiyan.

– Ja uważam, że Vegeta ma rację! – powiedziała Scharlot do Bulmy.

– Ale... – zaczęła mówić Bulma.

– Wiem, że martwisz się o juniora! Pamiętam co się działo jak Vegeta mając czternaście dni zaczął chodzić! Totalne zaskoczenie! – powiedziała Scharlot.

– Też się martwiłaś, a teraz... – zaczęła mówić Bulma.

– To nie było tak! Martwiliśmy się wtedy z innego powodu, ja i ojciec Vegety! W dniu, w którym Vegeta zaczął chodzić na miejscu przebywał Frezer i niestety nastąpiło małe "spotkanie" Vegety z Frezerem, w wyniku, którego Frezer mocno się nim zainteresował! – powiedziała Scharlot.

– Chcesz powiedzieć, że Vegeta "wpakował się" w pierwsze kłopoty mając czternaście dni?! – powiedziała zaskoczona Bulma. – Fakt, w takiej sytuacji pewnie bardziej bym się przejmowała zainteresowaniem takiego "potwora" niż tym chodzeniem! – dodała.

Nikt z nich nie przeczuwał, że daleko w kosmosie, zaczynają się wydarzenia, które nie zostaną bez śladu w ich życiu.

Tymczasem na Zandram.

Jakieś górskie pustkowie. Przebywa tam samotna, ładna Saiyanka. Ubrana jest w czarne spodnie i czarny obcisły top. Na nogach ma czarne glany. Zachowała ogonek, nie chciała z niego zrezygnować. Nie ma męża, ale gdyby chciała nie miałaby problemu, aby znaleźć chętnego wśród Saiyan z planety Zandram. Jest bowiem córką króla Saiyan: Vegety Carasa Amana Layro i Lady Seripy Layro z Viscatów. Na imię ma Parsley Yasai Torina Layro i jest Saiyańską księżniczką. Jej matka zmarła przy jej narodzinach. Jest starsza od swojego przyrodniego brata tylko o dwa lata. Ma teraz 53 lata. Miała siedem, gdy po raz ostatni widziała swojego przyrodniego młodszego brata, Saiyańskiego księcia, następcę tronu, syna jej ojca i Lady Scharlot Layro z Vallaytów. Pamięta go doskonale, przyszły król: Vegeta Kyrys Sarys Onyksy Barhan Cairin Naridan Layro, jedyny dziedzic Saiyańskiej korony. Niedługo później opuściła rodzinną planetę na zawsze i w końcu tu w trafiła. Parsley czuje, że jej brat żyje. Może powinna polecieć statkiem kosmicznym i go odszukać, w końcu Frezera już od dawna nie ma. Jest najmłodszą córką swojego ojca, tylko Vegeta z całego jej rodzeństwa był od niej młodszy, choć to książę był dla króla najważniejszy z całego rodzeństwa, tak że jako dziecko Parsley myślała, że mogłoby nie być jej i jej sióstr, a ojcu wystarczyłby tylko jej brat.

 
autor: Ania

<- Rozdział V

<- powrót
Kącik fana ►
STRONA KORZYSTA Z PLIKÓW COOKIE: POLITYKA PRYWATNOŚCI
Anime Revolution Sprites Twierdza RPG Maker