Po najwyżej kilku minutach Vegeta doleciał na miejsce. Wylądował obok Piccola. Podszedł do kapsuły, odtworzył ją i spojrzał na Saiyankę, rozpoznał ją natychmiast.
– Parsley?! – powiedział Vegeta, gdy ujrzał nieprzytomną księżniczkę.
– Znasz ją? – spytał go Piccolo.
– Tak, to moja przyrodnia siostra! – powiedział Vegeta poważnym tonem.
– Jest poważnie ranna, a kapsuła jest uszkodzona, co mogło się stać? – zastanawiał się na głos Piccolo.
– Pewnie wleciała w deszcz meteorytów! To czasami się zdarza, gdy podróżuje się statkiem kosmicznym, szczególnie gdy leci się na auto pilocie! – powiedział Vegeta poważnym tonem.
– Masz przy sobie Senzu? – powiedział Piccolo.
– Nie! Ty pewnie też nie masz, inaczej byś mnie o to nie pytał! Po prostu zabierzmy ją do Dendego, on jest bardzo blisko! – powiedział Vegeta lodowatym tonem.
Książę wziął siostrę na ręce i poleciał w górę do pałacu Dendego, a Piccolo poleciał tam za nim. Dende ze swojego pałacu obserwował całą sytuację, więc gdy tylko dotarli na miejsce i Vegeta położył ją na posadce, zabrał się do leczenia jaj ran.
Po chwili Saiyanka się ocknęła, całkowicie wyleczona. Rozejrzała się po okolicy i ujrzała Vegetę, od razu go rozpoznała.
– Vegeta! – powiedziała, lekceważąc Nameczan i pana Popo, sługę Opiekuna Ziemi, patrząc na swojego młodszego brata.
– Witaj, Parsley! – powiedział spokojnie Vegeta.
|