O tym, co słychać w studiu 20th Century Fox

Ten news będzie z pewnością dla Was wielką, a przy tym z pewnością miłą, niespodzianką. Wydaje się, iż era, w której poprzez komercję, można było zarobić na Dragon Ballu, przeminęła wraz z latami 90-tymi ubiegłego wieku. Wtedy to na świat wychodziły filmy kinowe, powstała ostatnia seria, czy też sklepy przeżywały oblężenie fanów, żądnych nowych przedmiotów rodem ze świata Smoczych Kul. Nic bardziej mylnego. Otóż, od 2001 roku, wydawcy gier, producenci zabawek, znów zaczęli zauważać wielkie korzyści w dziele mistrza Toriyamy.

Wiele mówiło się także o filmie z aktorami, mającym odzwierciedlać dzieje z pierwszej sagi Dragon Ball Z. Pierwsze pogłoski o filmie pojawiły się w 2002 roku, a planowane wejście do kin oscylowało w latach 2004-2005. Jednakże projekt został przerwany. Huśtawka nastrojów, liczne zmiany w kadrze, powodowały, iż projekt był powoływany z powrotem do życia, by za kilka miesięcy znów zostać zawieszony. Przełom nastąpił przedwczoraj. Fox Entertainment ogłosiło bowiem, iż w ich kolejnych trzech projektach, mających się ukazać na przełomie 2008/2009 roku, będzie film live-action Dragon Ball Z.

Poniżej zamieszczamy oryginalne oświadczenie rzecznika 20th Century Fox dla Montreal Gazette:
Jak możemy przeczytać, studio planuje przeznaczyć budżet rzędu 100 milionów dolarów, na powstanie 3 kolejnych super produkcji. Myślę, iż są to dosyć duże pieniądze, mogące zapewnić filmowi Dragon Ball całkiem ciekawe perspektywy. Reżyserem filmu będzie twórca "Dnia Niepodległości", Roland Emmerich.

Zdjęcia mają się rozpocząć w lipcu następnego roku. Mam nadzieję, iż nie będzie to kolejna kaczka dziennikarska ze strony rzecznika 20th Century Fox i w końcu dostaniemy to, na co tak wielu z nas czekało. Czy tak będzie? Dowiemy się najwcześniej za około półtora roku, póki co jednak, pozostaje nam trzymać mocno zaciśnięte kciuki.